Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 109.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
—   101   —

— Niéma!
— Niéma — powtórzył, jak echo, szept, do słabego tchnienia podobny.
— Ależ to być nie może! — wybuchnął młody człowiek — ojciec mój ogromne sumy zostawił po sobie... wszyscy o tém mówili i mówią... gdzież się one podziały? Mamciu! proszę mi powiedzieć, ile pieniędzy ojciec mój zebrał i mamci przed śmiercią swoją oddał?
Dyrkowa podniosła schylona przedtém głowę; zmartwiałą jéj źrenicę przerznął błysk dawnéj energii.
— Dwadzieścia tysięcy rubli było ich, synku! — rzekła — dwadzieścia tysięcy!
Młody człowiek zaśmiał się gardłowo.
— Jakto! — zawołał — tak mało! kto to temu uwierzy?
— Mało! — silniejszym głosem wyrzekła Dyrkowa — oj! synku, czy to lepiąc garnki, można większe pieniądze zebrać...
Milord rzucił się gniewnie i rozpacznie.
— A więc! — zawołał — żebrakiem jestem! i nic już nie pozostaje mi więcéj, jak wziąć torbę na plecy i iść żebrać!
Jako odpowiedź na te słowa, po izbie rozległ się krzyk przeszywający, krzyk piersi, w któréj z bólem okropnym pękały struny życia. Ale Milord tak był pochłonięty rozpaczą własną, że, na krzyk ten nie zważając, rzucił się na ławę i twarz ukrył w dłonie.