Strona:PL Eliza Orzeszkowa - O złych humorach.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.

Jaki człowiek, taka choroba. Przy jednostajnej sumie cierpienia są choroby krzykliwe, płaczliwe, zjadliwe, chcące w odwet za to, co boli, gryźć, dręczyć, ból zadawać; i są inne: spokojne, cierpliwe, łagodne, w bolu własnym pamiętające o bolu innych i złagodzić go usiłujące, choćby uśmiechem i wdzięcznem spojrzeniem. Zależy to od tego tła indywidualnego, na którem rozwija się choroba.
Złe humory mogą pozbywać się wielu swych ostrych kantów, albo znikać zupełnie, jeżeli powstawać będą na tle dobrze wykształconych charakterów. Dobrze wykształconym charakterem nazywam ten, w którym do potęgi dominującej podniesionemi zostały: dobroć i wola.
Dobroć, która odczuwa każdą ranę, powstałą na sercu innem, i dla złagodzenia jej bolu o swojej ranie zapomnieć gotowa, a już jak ognia i moru lęka się własnoręcznego zadawania ran.
Wola, która daje człowiekowi moc panowania nad objawami swoich uczuć, nad poruszeniami swojej duszy, swoich ust i swojej twarzy.
Dobroć jest pobudką dla woli, wola siłą dla dobroci. W królestwie ducha ludzkiego dobroć jest prawodawczą, a wola wykonawczą władzą. Jeżeli istnieją i są dobrze, mocno ustanowione, mogą w pewnej ilości wypadków przynajmniej