Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/128

Ta strona została przepisana.

Neptun wyjął 12 Napoleonów i pokazał je stangretowi który natychmiast z radością biczem trzasnął.
— Wielki Boże! pomruknął jakże to dobrze być murzynem! W Saint-Germain en Laye, powóz się zatrzymał dla zmiany koni. Fiakr go wyprzedził, konie zaledwo już dyszały, pot się z nich lał..
— Czy dwie takie stacye jeszcze odbędą? powiedział z niespokojnością Neptun.
— Dwie stacye! odrzekł stangret, dwie stacye! Nie podejmuję się w takim razie dowieść cię, choćbyś mi dał i wszystko złoto, któreś mi pokazywał.
— Jedź tylko! powiedział murzyn, ukrywając niespokojność swoją.
W tej chwili powóz pocztowy przeleciał lotem błyskawicy obok biednego fiakra.
— Nie trać odwagi! zawołał Neptun.
Stangret znowu zaciął konie, które galopem się puściły, ale co raz to bardziej na siłach upadając placu dotrzymać nie mogły. Żebrak drżał z obawy. Chciał różnemi sposobami ożywić biedne zwierzęta i dodać odwagi woźnicy.
— Bądź tylko wytrwałym, wołał co chwila, na życie twoje zaklinam cię, abyś ich z oka nie spuścił.
Woźnica co mógł to robił, ale konie coraz bardziej ustawały, i tak już było, iż przy zjeździe z drogi, Neptun stracił powóz z oczu.
— Nie obawiaj się, rzekł woźnica, dogonimy go jeszcze.
— Dam ci dziesięć luidorów! jeżeli się z nim połączysz, powiedział Neptun.
— Dwieście franków, powtórzył woźnica i znowńupo trzy razy zaciął biedne koniska.
Z bólu podskoczyły naprzód, ale znowTu się zatrzymały,