Strona:PL Feval - Żebrak murzyn.djvu/75

Ta strona została przepisana.
ULICA SERWANDONI.

Nazajutrz dopiero około południa, przebudzili się nasi dwaj przyjaciele. Carral wyskoczył szybko z łóżka, i zaczął się ubierać. Ksawery nie był tak żywym: spał kilka godzin snem ciężkim i utrudzającym, nie raz marzenia przenosiły go na wieczór do hotelu de Rumbrye, widział Helenę, ale między sobą i młodą dziewicą spostrzegał zawsze niemą twarz Alfreda, który otwierał odczasu do czasu usta, aby przecudne pokazać zęby i wyrzec słowa:
— Dziesięć tysięcy liwrów!
Kiedy się już Ksawery ubrał, wahał się jeszcze. Myśl pójścia do domu gry sprawiała mu wstręt niesłychany, lecz słowa wyrzeczone przez Carrala: — „Iż kto gra pierwszy raz, zawsze wygrywa“ przychodziły mu na pamięć i zmniejszały takowy.
— Pójdę raz tylko, mówił sobie walcząc — z sumieniem; trzeba poznać wszystko!
Kiedy wszedł do pokoju Carrala, zastał go piszącegoprzy biurku.
— Zaraz ci służyć będę, rzekł do Ksawerego, jak gdyby obawiał się, aby tenże nie przybliżył się ku niemu i nie do-