Strona:PL François Coppée - Powój.djvu/2

Ta strona została uwierzytelniona.

W Czechach, gdzie bory czarne i posępne góry,
Jest zakątek ustronny, smutny i ponury,
Który był sceną bitew zażartych i krwawych.
Dziś tam jeszcze pastuszek, prowadząc ciekawych
Turystów, pokazuje klasztor opuszczony
Świętego Benedykta, stary i zniszczony,
Tonący wśród zieleni i w bluszcze spowity.
W czasie gdy cesarz Zygmunt wojował z husyty,
Kiedy tyle krwi ludzkiej wzajemnie toczono,
Klasztor ów siostrę Teklę miał za przełożoną.
Tekla, czczona przez wszystkich, od wczesnej młodości,
Spełniała poświęcenia czyny i miłości
I była jako gwiazda na tem czarnem niebie;
Pobłażliwa dla bliźnich, surowa dla siebie,
A piękna i szlachetna — wdziała habit mniszy
I oddała się pracy wśród klasztornej ciszy;
Pierwszą była na chórze gdy jutrznia zaświeci,