Strona:PL Franciszek Karpiński - Sielanki.djvu/23

Ta strona została uwierzytelniona.
Laura.

Filonie! widzisz wschodzące zorze,
Już to drugi raz kur pieje.
Trochę przy długo bawię na dworze....
Jak matka wstała!.... truchleję.


Filon.

Żal mi cię puścić, nie śmiem cię trzymać....
Kiedyż przyśpieszy czas drogi,
Gdy z moją Laurą i słodko drzymać,
I bawić będę bez trwogi.


Łaura.[1]

Miesiącu! już ja idę do domu!
Jeśliby kiedy z Dorydą
Filon tak trawił noc pokryjomu,
Nie świeć, niech na nich dżdże idą!



DO JUSTYNY.
Sielanka.


Drzewa! wyście małe były,
Gdym się rozkochał w Justynie,
Dzisiajście się rozkrzewiły:
Gałąź wasza chłodem słynie.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – Laura.