Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/183

Ta strona została uwierzytelniona.

cały Kijów, — ale ostatecznie, znów działając bez planu przebiegłego, bez wodza doświadczonego — uległa.
A przecież dekabryści, gdyby chcieli, to już z jednym bataljonem moskiewskiego pułku mogli byli opanować Zimowy Dworzec… Wszak niemasz tronu łatwiejszego do obalenia nad tron samowładzcy. Wszak samowładzca, stojący ponad prawem, ponad wolą narodu, ponad religją — tem samem co dnia jest na łasce i niełasce swego służbowego dowódzcy warty pałacowej. — Dość, aby ta warta zgładziła cesarza, dość, aby kto inny wdarł się na wierzchołek i… aby machina dalej obracała swe miażdżące tryby. Tej prawdy historja Rosji tyle razy dowiodła, iż niewątpliwie znał ją każdy „dekabrysta“; ale dekabrysta był idealistą, był fanatykiem wielkiej miłości bliźniego, szafot trybuna narodowego był mu droższym od stopni tronu.
Mikołaj I z „energją“ zabrał się do wyplenienia spiskowych. Członkowie wszystkich trzech związków — południowego, północnego i Słowian — zostali wtrąceni do kazamat.
Przyczem, jak w Petersburgu, uwięzienie odbywało się w sposób szczególny… Sprzysiężonych odwożono najpierw na główny odwach. Tu sprawdzano tożsamość ich osoby, zdzierano z nich oznaki służbowe i skuwano im ręce na plecach. Tak przygotowanych odwożono ich do Zimowego Dworca, gdzie cesarz obietnicami przebaczenia i groźbami sam dobywać próbował pierwszych zeznań. Następnie dopiero dekabrystę odstawiono na sankach do fortecy Petropawłowskiej.
Zachowanie się spiskowych wobec cesarza było różnem. Ale słabych duchem było mało. Mikołaj hamował się, tłumił jeszcze wówczas swą nieokiełzaną gwałtowność, lecz i ta miała już swój niepośledni wyraz…