Strona:PL Gąsiorowski Wacław - Królobójcy.djvu/186

Ta strona została uwierzytelniona.

na Kaukaz, na walkę z rozpaczliwie broniącymi swej wolności Czerkiesami!
Lecz ten niemiłosierny wyrok miał na celu dać tem większe pole do popisu nowemu monarsze. I monarcha przemówił z całą wspaniałomyślnością.
Więc, nadewszystko, pięciu „największym“ zbrodniarzom „pozwolił“ łaskawie zmienić ćwiartowanie na… stryczek — a reszcie śmierć pod toporem złagodził „wieczną“ katorgą, lub nawet skrócił lata katorgi, lub zamiast „wiecznej“ męki wyznaczył im lat 20. Natomiast w tym samym ukazie (z d. 26 lipca 1826 r.) nietylko wielu przestępcom potwierdził karę (jakby wyrok sądu nie wystarczał!) ale jakiegoś biednego porucznika, Cebrżkowa, skazał na cięższą karę, bo 30 lat służby ołnierskiej zamienił mu na dożywotnie sołdactwo na Kaukazie. Chyba niepowszedni akt „łaski…“
Rosja zatrzęsła się ze zgrozy, — boć już i pięć lat katorgi i samo zesłanie na podbiegunowe jurty jakuckie było śmiercią i tylko śmiercią — boć i ten wyrok miał jeszcze zależeć od fantazji — boć taki Batienkow po wyroku, skazującym go na katorgę, 20 lat czekał w lochu Petropawłowskiej fortecy, zanim go wywieziono na Syberję, boć wyrok ten dosięgał ludzi, noszących ślady niezatarte okaleczeń, urągających wyrafinowaniu inkwizycyjnej tortury.
Petersburg zawył na ten mord 125 ludzi młodych, moralnych, nieskalanych, mających często za sobą już przeszłość dzielnych czynów a najpiękniejsze rokujących nadzieje. A śród tych 125 ludzi było ośmiu książąt, sześciu hrabiów, trzech baronów i kwiat rodzin bojarskich — i śród tych 125 ludzi było 2 generałów i 25 pułkowników, a nie brakło ani sekretarza stanu,