Strona:PL G Füllborn Tajemnice stolicy świata.djvu/193

Ta strona została przepisana.

— Masz szczęście baronie, bo jeżeli się nie mylę, to owa amazonka, która wdzięcznym galopem ku nam się zbliża, jest przedmiotem naszéj rozmowy!
Szambelan von Schlewe spojrzał — we wspaniałej bukowej alei, po nad którą z jednéj strony w głębi leżały strojne wille z ogródkami, a po drugiej rozciągały się szerokie drogi dla przechodniów, zbliżała się dama na koniu, która już zwróciła na siebie uwagę nietylko przechadzających się po zwierzyńcu, ale przejeżdżających okazałemi pojazdami.
Na białym, doskonale zbudowanym koniu, siedziała w czarnej, długiéj amazonce pulchnie piękna Leona — wspanialszego modelu do posągu nie mógłby znaleźć żaden artysta. W majestatycznéj postawie, prawą ręką trzymała wodze silnie i dziwnie szlachetnie zbudowanego konia, w lewej zaś spadającéj na szatę, miała delikatną szpicrutę, siedziała zaś tak spokojnie i pewno na lekko galopującym koniu, tak dumna i królewska, jakby się z nim zrosła. Liliowy aksamitny beret z białém piórem zdobił jéj włosy — na jéj piersi i ramionach nie widziano ani żadnego naszyjnika, ani złotéj szpinki — żadne srebro nie błyszczało na pięknie wypracowanym rzędzie jéj konia. Leona wiedziała, że jéj królewskiemu pojawieniu się taka ozdoba tylko zawadzać może.
Za nią o długość konia jechał masztalerz.
— Masz słuszność, baronie, powiedział książę rozkazawszy jechać wolniéj, aby według słów szambelana téj zajmującéj osdoie jeszcze raz bacznie mógł się przypatrzyć: miss Leona ma niezmiernie zajmujące rysy!
Schlewe uśmiechnął się tajemnie — jego siwe oczy świadczyły, że to spotkanie przyjemność mu sprawia. Książę pozdrowił piękną jadącą — szambelan z wiele mówiącém spojrzeniem uczynił to samo. Leona podziękowała dumnie i zimno.
— Dziwna rzecz! zauważył książę. Pan utrzymujesz, że nieprzystępność i obojętność miss Brandon rzeczy-