Strona:PL G Flaubert Pani Bovary.djvu/31

Ta strona została skorygowana.

— Czy pan czego szuka? zapytała.
— Mojej szpicruty, z przeproszeniem pani, odpowiedział.
I zaczął szperać po łóżku, za drzwiami, pod krzesłami, szpicruta tymczasem leżała na ziemi, pomiędzy ścianą a workami zboża. Spostrzegła ją panna Emma, i pochyliła się ku workowi. Karol przez grzeczność chciał ją uprzedzić, i wyciągając rękę w tym samym kierunku, dotknął piersiami pleców młodej dziewczyny. Wyprostowała się cała zarumieniona i spojrzała na niego przez ramię podając mu jego pejcz rzemienny.
Zamiast za trzy dni jak był obiecał, Karol Bovary zaraz nazajutrz powrócił do Bertaux, potem dojeżdżał tam regularnie dwa razy na tydzień, nie licząc przypadkowych odwiedzin, które nie szły w rachubę.
Zresztą wszystko szło jak najlepiej; wyzdrowienie zestawionej nogi odbyło się prawidłowo, a kiedy po upływie czterdziestu sześciu dni ujrzano ojca Rouault’a probującego chodzić o własnej sile, zaczęto uważać pana Bovary za człowieka wielkich zdolności. Ojciec Rouault powtarzał że najpierwsi doktorzy z Yvetot a nawet z Rouen lepiejby go nie byli wyleczyli.