Strona:PL G Flaubert Salammbo.djvu/295

Ta strona została przepisana.

Atoli tutaj chodziło o ocalenie Rzeczypospolitej, sądzono więc, że nie wypada uchylać się od żadnego poświęcenia, wobec bóstwa, które szczególniej lubowało się w najstraszniejszych mękach, a od którego łaski wszystko zawisło. Trzeba przecież było nasycić je zupełnie. Niejednokrotne przykłady dowodziły, że to był sposób okupywania ciężkich klęsk, a oprócz tego mniemano, że ofiara ognia oczyściłaby Kartaginę. Okrucieństwo ludzi nęciła już myśl ta, że wybór powinien wyłącznie paść na rodziny znakomite.
Zwołano tedy zgromadzenie starszyzny na długie posiedzenie. Przybył i Hannon. Lecz ponieważ nie mógł siedzieć, ułożył się zatem przy drzwiach wpół osłonięty frendzlami wielkiego dywanu.
Gdy arcykapłan Molocha zapytał, czy zgadzają się wszyscy na poświęcenie swych dzieci, głos Hannona ozwał się gdzieś z głębi, niby ryk złego ducha z cieniów pieczary. Mówił, że żałuje, iż nie ma dzieci dla oddania własnej krwi na ofiarę ojczyznie. Mówiąc to, patrzył na Hamilkara siedzącego na drugim końcu sali; suffet był tak przerażony tem wejrzeniem śmiertelnego wroga, że spuścił oczy. Wszyscy przyświadczyli skinieniem głowy; następnie zaś każdy powinien był powtórzyć według rytuału za arcykapłanem:
— Niech się tak stanie.
Wtedy Senat zasądził ofiarę w tradycyjnych omówieniach.
To uchwalone postanowienie prawie natychmiast było znane całej Kartaginie; rozpoczęły się więc skargi. Zewsząd słychać było krzyki kobiet i pocieszających lub ostro je napominających małżonków.
Tymczasem w trzy godziny potem rozeszła się znowu wiadomość, że suffet odkrył źródło wody przy skalistem wybrzeżu morskiem. Zbiegli się tam wszyscy, pokopane doły w piasku dozwoliły ujrzeć wodę