Strona:PL G Sand Cezaryna Dietrich.djvu/102

Ta strona została przepisana.

brze! gdybym była tak straszliwą jak utrzymujesz zapaliłabyś ogień mojéj woli pokazując mi kogoś, co jest mocniejszy odemnie, — popchnęłabyś mię do żądania jego zguby; ale, bądź spokojna, Paulino, nie jestem ja wielką osobistością z dramatu czy romansu, jak tobie się zdaje. Jestem kobietą płochą i poważną; lubię za i przeciw. Zemsta podobałaby mi się zapewne, ale przebaczenie podoba mi się również, a kiedy prosisz mię o łaskę dla twego siostrzeńca, przyrzekam ci już go nie drażnić.
— Nie proszę cię o łaskę, i owszem łaska jest tylko z mojéj strony z powodu téj brzydkiéj igrszki, która ci się nie udała, ale o powodzenie którréj tobie chodziło, choćbyś nieszczęście na mnie sprowadziła, unieszczęśliwiając tego, którego kocham najwięcéj w świecie. Tego błędu, nad którym przemyśliwałaś, który był zatém nikczemnym, nie przebaczę ci dopóki żałować go nie będziesz.
Nigdym w ten sposób nie przemawiała do Cezaryny; surowość moja złamała ją; bladła ze zmartwienia, wstydu i gniewu. Próbowała walczyć jeszcze.
— Zbyt ostre wyrazy — rzekła z wysiłkiem, gdyż wargi jej drżały, a słowa niewyraźnie z ust się dobywały — nie odbieram rozkazów, wiesz o tém, i uważam się za zwolnioną od wszelkiego obowiązku, jeżeli ktoś chce zrobić z niego prawo.
— Zrobię ci z niego przynajmniej warunek: jeżeli mi dasz słowo honoru, że zaniechasz swego brzydkiego zamiaru, oddalę się stąd natychmiast, aby już nigdy nie wrócić.