Strona:PL G Sand Cezaryna Dietrich.djvu/141

Ta strona została przepisana.

— Kochany ojcze — rzekła — pociesz mię, jeśli możesz, bo Paulina jest bardzo obojętną, na moje zmartwienie. Jéj siostrzeniec jest żonaty; żonaty oddawna, bo jest już ojcem rodziny. Weszłam w romans najniedorzeczniejszy; ale nie żartuj ze mnie, on jest tak bolesny! To cię mocno zadziwia! dla czego? Czyż ci nie powiedziałam, że on jest jedynym człowiekiem, którego mogłabym kochać? Miał wszystko za sobą: rozum, siłę i godność charakteru — i czystość obyczajów to jest rzecz, któréj napróżnobym szukała u ludzi światowych, od markiza zacząwszy! Nie pomyślałam o tém, ja głupia dziewczyna, że młody człowiek zostać może czystym tylko pod warunkiem wczesnege ożenienia się i to ożenienia się z miłości. Teraz cale życie napróżnobym szukała człowieka, któryby nie uległ zmazie błędu. Niespotkam go nigdy, chyba że to będzie jakie dziecko-idyota, którego wstydby mi było zostać towarzyszką, bo teraz znam już świat i życie. Nie ma środka między głupotą a przebiegłością. Ojcze drogi, uprowadź mię, uchodźmy stąd daleko, bardzo daleko, do Ameryki, do dzikich!
— Tegoby mi tylko brakowało! — odpowiedział p. Dietrich uśmiechając się; więc chcesz żebyśmy zaczęli szukać ostatniego z Mohikanów?
Rozpaczy jéj nie brał na seryo, ale ona zmusiła go żeby temu uwierzył, udając atak nerwowy, który w końcu przemienił się w prawdziwy, chociaż z początku z trudem jéj przychodził; zdarza się to często samowładnym kobietom i dzieciom zepustym.