Strona:PL G Sand Cezaryna Dietrich.djvu/161

Ta strona została przepisana.

— Czy wiesz, do kogo chodziła Cezaryna na ulicy Assas?
— Tak jest pani, ja to miałem obowiązek śledzić osobę, która udaje się tam co wieczór wychodząc z księgarni p. Latour?
— A czy to słusznie, Bertrandzie, żebyś sam szpiegował?...
— Ja sądzę, że zawsze postępuję słusznie, jeżeli wykonywam rozkazy panny Cezaryny.
— Nawet bez wiadomości ojca i mojéj?
— P. Dietrich nie ma woli względem niéj, a pani, panno de Nermont, ostatecznie chce tego, czego ona pragnie.
— To prawda, bo ona chce zawsze dobrego, a tą razą jak każdą inną ciekawość jéj miała ostatecznie dobry uczynek na celu.
— I ja tak myślę. A zresztą, ponieważ jestem zawsze i wszędzie o dwa kroki od panienki z rewolwerem albo kordelasem w ręku, nie lękam się ażeby jéj ubliżono.
— Bezwątpienia broniłbyś jéj uważnie.
— Z zimną krwią, panno de Nermont, z wielką zimną krwią i przytomnością umysłu; jestto moim obowiązkiem. Panna Cezaryna wyjaśniła mi go, mówiąc mi pewnego dnia: Chcę, żebym mogła chodzić z tobą wszędzie.
— Dobrze to wszystko, mój kochany; powiedz teraz, czy p. Rivonnière widział Cezarynę wchodzącą do osoby, do któréj mój siostrzeniec uczęszcza.