Strona:PL G Sand Cezaryna Dietrich.djvu/225

Ta strona została przepisana.

swobodą i z tak miłą godnością, że Pawła opanowało zdziwienie i wątpliwość. Nie był zwyciężony, tylko obłaskawiony. Sądził, że nie powinien się już jéj obawiać, i nie było mu przykro obserwować ją z téj nowéj strony, którą dopiero co odkryła.
Mówił o niej z Małgorzatą łagodnie, a nie znosząc zakazu który jéj wydał, pozwolił mieć nadzieję, że przy sposobności zobaczy napowrót swoję piękną Dietrich. Wymawiając ten wyraz doznał może pewnéj przyjemności, gdyż poraz pierwszy Cezaryna roztropna i łagodna, wydała mu się rzeczywiście piękną.
Dnia tego Cezaryna trafiła we właściwe miejsce, zrzuciła z siebie śmieszność przywiązaną do niepodzielonéj miłości. Podniosła się z tego upokorzenia, które zbyt wiele nadawało siły buntowi jéj przeciwnika; zmniejszyła swoje zaufanie we mnie. Gilbert miał teraz pewne wątpliwości co do jasności mego sądu. Zły był może na mnie, żem się starała postawić go w pozie obronnéj przeciw niebezpieczeństwu wymarzonemu. Nie ufał mojéj macierzyńskiéj troskliwości; zdawało mu się, że widzi w niéj pewną przesadę, której miał powód się obawiać. To też zakazał Małgorzacie mówić mi o odwiedzinach Cezaryny, ażeby mię na nowo nie trwożyć. P. de Rivonnière, o ile się zdawało, zaczął powracać do zdrowia, kiedy się zdarzył ważny przypadek, i życie jego jeszcze raz na niebezpieczeństwo wystawił. Wtedy to Cezaryna powzięła zamiar zupełnie niespodziewany, który mi zako-