Strona:PL G Sand Cezaryna Dietrich.djvu/72

Ta strona została przepisana.

paczywszy o swéj sprawie, przychodzą, do cioci Helminy, ażeby mi ich przedstawiła. Ciocia ma taki sposób obejścia się i mówienia, wliczając w to akcent niemiecki i niepokój gospodyni, że ją, kochają i żartują z niéj. Prawdziwą panią domu co do ułożenia i manier, jesteś ty, moja droga Paulino; a nie zdaje mi się, ażebyś się pani dosyć wypukło przedstawiała z tytułem guwernantki. Jeden maleńki szczegół mógłby zmienić zupełnie postać rzeczy: zamiast mówić sobie pani, mówmy sobie zawsze i wszędzie proste ty. Nie śmiej się pani. Mówiąc mi ty, stajesz się pani moją przyjaciółką od serca, moją drugą matką, powagą, władzą, któréj się poddaję. Pani, utrzymuje panią w stanie stowarzyszonéj podrzędnéj, a świat który jest głupim, może mniemać że nie zależę od nikogo.
— Czy to nie jest twoją ambicją?
— Tak, w rzeczywistości ale niepozornie; jestem zbyt młodą, wystawię siebie na szyderstwo, a ojca na nagany. Przełóżmy jemu tę kwestję, a jestem pewna że mi słuszność przyzna.
W istocie p. Dietrich prosił mię, ażebym tykała jego córkę i pozwoliła się jéj tykać. W domu skutek był czarodziejski. Służący, na których zresztą nie mogłam się żalić, zginali się przedemną aż do ziemi; krewni i przyjaciele tykanie to uważali jako traktat przyjaźni i stowarzyszenia na życie całe. Nie wiem czy świat zwrócił na to wielką uwagę. Co do mnie, zezwalając na ten mniemany hołd od mojéj wychowanki, domyślałam się bardzo dobrze co z tego wyniknąć mogło. Nie chciała mi pozostawić