Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/145

Ta strona została przepisana.
FIRUŁKES.

My dali wszystko co potrzeba do gospodarstwa, z miedzi i pościel!

JOJNE
(płacząc).

I taki śliczny samowar...

MAŁKA.

Zabierzcie więc to wszystko i ten handel i tę pościel i ten samowar a mnie wypuśćcie z duszą, bo do mojej duszy nie macie prawa. Żaden dokument, żadne ksybe nie pozwala wam więzić duszy kobiety, która inaczej pojmuje życie, niż wy i czego innego od życia potrzebuje.

FIRUŁKES
(z krzykiem).

Rozwód? a kto mnie moje stratę zapłaci? kto wszystkie wydatki zwróci co my na ślub i na prezenta i na ubranie Jojny wyłożyli? A przez jej gospodarstwo w sklepie, to tylko strata a nie żadne zyski. Wy mi to musicie wszystko zapłacić!

JOJNE.

Ja nie pójdę do rozwodu.

FIRUŁKES.

Płaćcie.

SZWARCENKOPF
(cały drżący z gniewu).

Czekajcie Firułkes! czekaj Jojne! Ja się z nią rozmówię! a schlechtes Kind! a verflochtes Kind! to ty chcesz iść do rozwodu!? to ty chcesz