Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/298

Ta strona została przepisana.

broczynność, dali na to, żeby nas nauczyć pracować i pracę, choć biedną, ale nie handel kochać — to oni by lepiej zrobili!

PIEKARZ
(w głębi).

Awrumel! ty już dosyć odpoczął — chodź na swoje miejsce.

AWRUMEL.

Jojne, ty odemnie pieniędzy wziąć nie chcesz — ale ja tobie dam zarobek.

JOJNE.

Daj, Awrumel! daj! Ja siłę znajdę... Mnie czasem się szelki od trag w ciało wkrajały, tak mnie cisnęły, a ja nie czuł i był szczęśliwszy, jak tam w pół sklepik u ojca... Co ja mam robić, Awrumel?

AWRUMEL.

Ty idź dziś na noc na moje miejsce pomagać piekarzowi mace podawać. Umyj ręce... ja ci powiem, co masz robić.

JOJNE
(myjąc ręce).

A ty, Awrumel?

AWRUMEL.

Ja pracował już... ja zarobił trzydzieści kopiejek, mnie do świąt dosyć i na święta starczy. Ja pójdę i położę się spać w ubraniu. Chodź, ja powiem piekarzowi, że ty na moje miejsce jesteś.