Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/301

Ta strona została przepisana.
GUSTA.

Dziecko chore, Szmule. Ja byłam u doktora, un kazał i mnie i dziecku lekarstwo kupić. Ja zaniosła do apteki i przyszła do Dawida po pieniądze...

SZMULE.

Bardzo dziecko chore?

GUSTA.

Doktór mówi, że bardzo. Ja jego nie chciała wziąć z sobą, bo tam deszcz i wiatr na dworze, ale u nas w stancji mieszka Łaja Fainbube i u niej pięć chłopaki strasznie złe i niepoczciwe. Oniby mogli mojemu dziecku krzywdę zdobić. Ja musiała wziąć dziecko z sobą. Aj!

SZMULE
(przypatrując się jej uważnie).

Aj, Gusta!... jak ty się zmieniła! Dawniej ty była wesoła i świeża, jak róża, a dziś...

GUSTA.

Ja przecież za mąż poszła, Szmule — a to nie rozkosz i nie zdrowie dla kobiety... Ja wiem, że ja była jak włos, taka dziewczyna, a teraz...

SZMULE.

To tobie, Gusta, za Dawidem źle?

GUSTA
(obojętnie).

Co ma być źle? Nie jest dobrze, tak jak za mężem.

(Patrzy na Szmula uważnie).