Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/186

Ta strona została przepisana.

UNTEROFICER. Nie lzia! Sałdaty!

(Kilku sołdatów staje pomiędzy kibitką a szeregiem wygnańców).

SIERAKOWSKA (wstając w kibitce). Wasze nazwiska?

(Słychać nazwiska: Zdanowski, Staniszewska, Podczaski Kiniewicz).

SIERAKOWSKA. Z daleka?
ZDANOWSKI. Z kijowskiej turmy.
SIERAKOWSKA. A ja prosto od Murawiewa... (Po chwili). Wy wiecie... Zygmunta powiesili.
POLACY. Wiemy! Pokój mu! W drodze bracia powiedzieli!
KOZAK (wychodzi z domu). Pojadiem dalsze!
SIERAKOWSKA. Ależ ja chora... ja odpocząć muszę... ja dalej nie mogę... mnie głowa od tej jazdy pęka z bólu.
KOZAK. Nie można — mówią, że miejsca nie ma.
SIERAKOWSKA. Ależ w tym domu ja mogę odpocząć! Ja na tej ławce odpocznę... pozwólcie... mnie tak boli głowa.
KOZAK. Niet... niet... i tak my opóźnili się i na tym etapie nie prykązano nocować. Gdyby było miejsce... ale miejsca nie ma! (Do jemszczyka). No pajeżdzaj!
SIERAKOWSKA (do wygnańców). Bądźcie mi zdrowi... módlcie się dla mnie o śmierć.