Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. V.djvu/253

Ta strona została przepisana.

AKSAKÓW. Pana starania są marne — lud ruski z panem nie pójdzie.
ZDANOWSKI. Pójdzie, jak Bóg żywy — a gdyby nie chciał, przemocą go ku zbawieniu powlokę.
AKSAKÓW (szybko). Więc pan przyznajesz, że organizujesz powstanie Sybirskie.
ZDANOWSKI. Czy sądzisz?
BRODIAGA (gwałtownie). Małczi brat — nie przyznawaj nic.
AKSAKÓW (z krzykiem). Ty małczi skatina!... a nie, to ja...
BRODIAGA. Ty małci!... a to ja zabijam... ty wiesz!
ZDANOWSKI. Przywlokłeś nas tu w kajdanach aby się pastwić nad nami?
AKSAKÓW (podchodząc do Zdanowskiego). Da co? pan się przyznał, mnie reszta wsio rawno — mnie naplewać na was dwóch. (Do Zdanowskiego). Ty mnie obrugał carskim łakiejem, Ty teraz w kazamaty pójdziesz na dół... da ciebie już stamtąd ani Zosiej Grygorjewicz, kochanek twojej żony nie wyciągnie...
ZDANOWSKI (blady jak trup). Co? Kto?
AKSAKÓW (jadowicie tuż przy twarzy Zdanowskiego). Kochanek twojej żony, — Zosiej. (Zdanowski jednym ruchem ręki uderza w twarz