Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VI.djvu/156

Ta strona została przepisana.

DAUMOWA (patrzą się na siebie i śmieją). Anny Żelaznej! Tak! Możemy dodać, że panna Maliczewska nie okazuje skłonności do upadku...
ŻELAZNA. Do czego, proszę wielmożnej pani?
DAUMOWA (z uśmiechem). Do upadku... To... taka przenośnia. To potrzebne do aktów towarzystwa.
HISZOWSKA. Co tu tak pachnie?
DAUMOWA. Gdzie?
HISZOWSKA. A! to ten chleb! to czarny chleb... j’en rafolle... już dawno nie jadłam.
ŻELAZNA. Może wielmożne panie pozwolą?
HISZOWSKA. Ależ...
DAUMOWA (pobłażliwie). Nie trzeba odmawiać.

(Żelazna kraje kromeczki i podaje na spodku).

HISZOWSKA. Doskonały.
DAUMOWA. Jakie z pani dziecko! (śmieją się) reasumując, panna Maliczewska jest uczciwa, porządna dziewczynka i ma byt zabezpieczony!
HISZOWSKA. No, to my nie mamy tu co robić.
DAUMOWA. Naturalnie. Skoro jeszcze nie...

(śmieją się).