Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/142

Ta strona została skorygowana.

RENA (oschle). Nie po to się schodzimy.
FILA. Nie lubię chaoud-froid. To chorobliwe połączenie.
RENA. W pewnych razach konieczne.
HALSKI. Ale szkodliwe.
RENA. Jestem mimo to zupełnie en forme.
HALSKI. Na razie.
RENA. Zaręczam, że zawsze. Asceza jest nietylko piękną i konieczną ale i zdrową.
FILA. Asceza wyszła z mody.
RENA. Nie to rozpusta wyszła z mody Oto moi goście.

SCENA TRZECIA.
(Wchodzą: Poseł do parlamentu, Człowiek bogaty i muzykalny Kaswin, Redaktor, Kobieta wyższa, Panna uświadomiona, Mężatka bez przesądów. Wbiegają w ten sposób, że panna uświadomiona, wpada śmiejąc się za nią reszta — mężczyźni ją gonią obiega scenę zanosząc się ze śmiechu. Człowiek bogaty patrzy na to pobłażliwie. Redaktor wołając).
ஐ ஐ

REDAKTOR i MĘŻATKA (za kanapą). Vous-avez tacher?
PANNA UŚWIADOMIONA. Jamais de la vie.
REDAKTOR. Dostał mi się pocałunek.
RENA. O cóż więc ci chodzi?

(Tymczasem goście biorą kawę — piją — zapalają papierosy. Kaswin elegancko usługuje rządząc Michałem. Człowiek bogaty usiadł przy fortepjanie i gra cicho).