Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/174

Ta strona została skorygowana.

RENA. A! (po chwili). Niech Michał idzie spać i cokolwiek będzie się działo, proszę się nie pokazywać... Tu ktoś zapomniał...
MICHAŁ. Książki, proszę jaśnie pani.
RENA. Tak... może wrócić — ja sama to załatwię... Proszę iść.

(Michał wychodzi. Rena idzie do okna, patrzy na ulicę wreszcie odchodzi, grozi palcem w stronę drzwi Fili i wychodzi do swego pokoju. Gdy wyszła, wchodzi szybko Fila w leciuchnym peniuarze, pantofelkach niesie w ręku świecę przyćmioną różowym abażurem, biegnie do drzwi wejściowych, konstatuje że są otwarte i wraca do siebie. Gdy wróciła drzwi do pokoju Reny otwierają się, wchodzi Rena w leciuchnym peniuarze w pantoflach na bosych nogach, z włosami rozrzuconemi, w ręku trzyma świecę przyćmioną różowym abażurem. Biegnie do drzwi Fili, zamyka je na klucz. Klucz wyjmuje i chowa za gors. Potem cofa się do swego pokoju zostawiając drzwi otwarte swej sypialni tak, że różowy pas światła pada na scenę oświetlając niektóre sprzęty).


SCENA DZIEWIĄTA.

HALSKI, później RENA.

ஐ ஐ
Halski wchodzi cicho, szybko i kieruje się ku drzwiom Fili podchodzi puka cichutko, milczenie — probuje wejść — drzwi zamknięte staje zdziwiony i znów chwyta za klamkę. W tej chwili we drzwiach swej sypialni staje Rena wyniosła, oświetlona różowym światłem, przeświecającem przez jej rudawe, rozrzucone Tycjanowskie włosy).

RENA (wyniośle). Napróżno łaskawy panie. Drzwi zamknięte, a klucz u mnie.
HALSKI (zmieszany). Pani? Pani jeszcze nie śpi?