Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/223

Ta strona została skorygowana.

mówię, bo postawiono mi warunek — spełnię go z zaciętemi ustami.
FILA (ironicznie). Kto? jaki?
RENA (podniecając się coraz więcej). A! przecież i wy macie swoją etykę i trzeba się do niej nagiąć i zastosować, skoro się chce osiągnąć najwyższe szczyty.
FILA. Przedewszystkiem nie trujemy sobie rozkoszy żadnym przymusem.
RENA. Tak, bo ty należysz do tych wyzwolonych, dla których istnieje sama rozkosz bez cech indywidualnych. To pochodzi już z braku siły, z wygaśnięcia w was rzeczywistej bujności cielesnej. Ale ja stoję przed wami z całem bogactwem temperamentu i lawiną mej krwi w żyłach. I dlatego ważę się na to, na co może żadna z was nie jest już zdolna!
FILA. To są frazesy.

SCENA CZTERNASTA.
RENA, FILA, KASWIN, MICHAŁ, POKOJOWA.
ஐ ஐ

MICHAŁ. Proszę jaśnie pani, pan Kaswin.
RENA. A! niech wejdzie!
KASWIN. Wstąpiłem sam — jadąc na komisję oto są bilety do kabaretu.
RENA (gorączkowo patrzy na niego). Nie pojadę do kabaretu, a ty mały nie pojedziesz na komisję.