Strona:PL Gabryel d’Annunzio - Rozkosz.djvu/113

Ta strona została przepisana.

Pośród rzeczy najkosztowniejszych, które Andrzej Sperelli posiadał, była kołdra z delikatnego jedwabiu, o barwie spłowiałego lazuru, wokół której krążyło dwanaście znaków Zodjaku z koronki, o nazwach Aries, Taurus, Gemini, Cancer, Leo, Virgo, Libra, Scorpius, Arcitenens, Caper, Amphora, Pisces wypisanych literami gotyckimi. Słońce, wyrobione ze złota, zajmowało środek koła. Postacie zwierząt, narysowane stylem nieco archaicznym, przypominającym mozaiki, jaśniały szczególniejszą świetnością. Cała ta materya zdała się godną osłaniać cesarskie łoże małżeńskie. Pochodziła ona istotnie z wyprawy Bianki Maryi Sforza, wnuczki Ludwika Moro, która wyszła za mąż za cesarza Maksymiliana.
Nagość Heleny nie mogła, zaprawdę, znaleść bogatszego nakrycia. Niejedenkroć, kiedy Andrzej przebywał w drugim pokoju, ona się rozbierała z gwałtownym pośpiechem, rozciągała się w łożu pod przedziwną kołdrą i wołała głośno kochanka. I nadbiegającemu wydawała się bóstwem, spowitem w część firmamentu. Nieraz też, chcąc iść przed kominek, podnosiła się z łoża i pociągała za sobą kołdrę. Drżąc od zimna owijała się w nią cała i przechadzała się boso, krótkimi krokami, żeby się nie uwikłać w mnogich fałdach. Słońce jaśniało na plecach, poprzez rozpuszczone włosy; Skorpion zajmował jedną półkulę piersi, a wielki rąbek Zodyaku wlókł się za nią po dywanie, zagarniając róże, jeśli je już przedtem porozrzucała.
Akwaforta przedstawiała Helenę śpiącą pod tymi właśnie niebieskimi znakami. Kształt niewieści rysował się na tle fałdów materyi, z głową podaną nieco poza brzeg łoża, z włosami spływającymi aż na ziemię, z jednem ramieniem zwisłem, a drugiem ułożonem wzdłuż