Strona:PL Giacomo Casanova - Pamiętniki (1921).djvu/128

Ta strona została przepisana.

więc pod wieczór ukryć się w konfesjonale. Położyłem się tam o czwartej, o piątej oddalił się kościelny, ja więc opuściłem moje więzienie i usiadłem na ławce, naprzeciw okratowanych okien. W jaki kwadrans potem dochodzę do drzwiczek, otwieram je i siadam na najniższych stopniach schodów, oczekując mego szczęścia. Siedziałem tak pięć godzin, dręczony wielce wędrówkami szczurów, do których miałem wstręt. Nakoniec ukazuje się ze świecą w ręku i wprowadza mnie do swego pokoju. Przeżyliśmy rozkoszną noc, pełną nie wysłowionych tajemnic pieszczoty. Nienasycony, choć wyczerpany opuściłem moją ukochaną o brzasku dnia. Nazajutrz leżałem cały dzień w łóżku, gdzie spożyłem wyborny obiad. Wieczorem udałem się do teatru, aby nasycić oczy widokiem mojej pięknej. Po dwóch tygodniach, otrzymałem bilecik, wzywający mnie znowu. Był to dzień powszedni, udałem się więc do kościoła o jedenastej i wśliznąłem się do mej kryjówki. Około pierwszej usłyszałem lekki szmer i zobaczyłem w okratowanem oknie rączkę rzucającą papier na schody. Pochwyciłem go i czytałem z bijącem sercem: „Drzwi są otwarte. Lepiej ci będzie na schodach. Znajdziesz tam skromne pożywienie i książki“. Udałem się tam natychmiast. O radości! Byłem w posiadaniu wina, pieczeni kawy, cytryn, cukru i rumu, abym sobie zrobił poncz, gdy mi przyjdzie ochota. Miałem także i książki. Trzy godziny czytałem trzy zaś spałem, piłem kawę i robiłem poncz. Potem zasnąłem znowu. O dziesiątej zbudziła mnie ukochana. Ta druga noc była czarowna, lecz nie tak rozkoszna, gdyż blizkie sąsiedztwo małżonka było nam wielką przeszkodą. Rano musiałem bardzo ostrożnie wychodzić. To był epilog mej miłości. Generał odjeżdżał do Westfalii ona zaś musiała udać się na wieś. Wyjeżdżałem więc z Kolonji przyrzekając powrócić w następnym roku. Przyrzeczenia tego nie mogłem jednak dotrzymać. Pożegnałem mych znajomych, unosząc ze sobą żal mojej pięknej pani.


MOJA CÓRKA.

W mojem życiu włóczącem się z miejsca na miejsce, musiałem niekiedy spotykać tych samych ludzi, już pierwej poznanych. Moje miłosne przygody zaś mogły sprawić, iż będąc już w latach, tu i ówdzie spotykałem na mej drodze „kość z mojej kości i krew z krwi mojej“. W Holandii odnalazłem moją córkę, owoc stosunku