Strona:PL Gonczarow - Obłomow T1-2.djvu/541

Ta strona została uwierzytelniona.



VIII.

Na drugi dzień Zachar, sprzątając pokój, znalazł na biurku niewielką rękawiczkę. Długo się jej przypatrywał, uśmiechnął się i podał Obłomowi.
— Pewnie Iljinska „barysznia“ zapomniała — rzekł.
— Czort z ciebie! — huknął Ilja Iljicz, wyrywając z rąk jego rękawiczkę. — Kłamiesz! Jaka Iljinska barysznia, to szwaczka przyjeżdżała z magazynu przymierzyć koszule! Jak ty śmiesz wymyślać!
— Jaki ja czort? Co wymyślałem? Ot, na tamtej stronie, gdzie mieszka gospodyni, gadają.
— Co mówią? — pytał Obłomow.
— Co mają mówić? Że Iljinska barysznia z pokojówką przyjeżdżały.
— Mój Boże! — z przestrachem zawołał Obłomow. — Skąd oni znają Iljinską barysznię? Wy pewnie z Anisją paplaliście?
Nagle od przedpokoju, przez półotwarte drzwi wysunęła się Anisja.
— Czy to nie grzech, Zachar Trofimycz, paplać jak baba. Proszę go nie słuchać „batiuszka“ — rzekła — nikt nic nie mówił i nic nie wie... Pan Bóg...
— No, no, no! — zachrypiał Zachar, zamachnąw-