chwytają krzyżaki od łyżek, łyżki, buty, co znajdzie się twardszego pod ręką i walą w drzwi, aż cały Pawiak dygoce i drga.
Wobec tego ogólnego alarmu strażników ogarnia popłoch, latają po kurytarzach to tu, to owdzie, natykając się wszędzie na hałaśliwe bębnienie, w kancelaryi również szerzy się niepokój, atmosfera więzienna staje się naraz duszną i jednocześnie podnieconą, jak powietrze przed burzą.
Wreszcie w otoczeniu całej świty pomocników, ze strażnikiem z tyłu, a nieraz z oddziałem wojska w odwodzie wpada naczelnik.
W pierwszej chwili następuje ostra wymiana zdań, wzajemne zarzuty i wyrzuty, potym wyjaśnienia przyjmują spokojniejszy charakter, sprawa kończy się albo kompletnym zadośćuczynieniem żądaniom więźniów, albo tak zwanym krakowskim targiem i następuje zawieszenie broni, nie na długo jednak.
Jeszcze ostrożniej, stopniowo nieznacznie, pozornie ugłaskany kot wysuwa pazury, by znienacka zaskoczyć ofiarę.
Strona:PL Gustaw Daniłowski - Wrażenia więzienne.pdf/111
Ta strona została uwierzytelniona.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/1/1a/PL_Gustaw_Dani%C5%82owski_-_Wra%C5%BCenia_wi%C4%99zienne.pdf/page111-1024px-PL_Gustaw_Dani%C5%82owski_-_Wra%C5%BCenia_wi%C4%99zienne.pdf.jpg)