Strona:PL Gustaw Daniłowski - Wrażenia więzienne.pdf/138

Ta strona została uwierzytelniona.

Zupełnie inaczej poczynał sobie Grün, który był pod tym względem pomysłowym artystą.
Sposób jego znęcania się był niejako wesoły, pełen inwencyi, dowcipu, urozmaiceń i niespodzianek i przedstawiał swojego rodzaju zajmujące widowisko, które, jak się przekonałem, wzbudzało zainteresowanie nawet wśród poszkodowanych.
Grün stosunek swój do ofiar zwykł był stawiać na stopie łobuzerskiego koleżeństwa, nazywał je „swoimi chłopcami“ i nieraz karcił podwładnych, gdy bez jego wiedzy lub rozkazu „chłopcom“ stała się krzywda.
Przy najsroższym maglu przemawiał czule: „cóż to ci dziecko“ — „boli“, „jak się czujesz kochanku“, „gołąbku“, „panienko...“ — Głaskał po twarzy, poklepywał, przechodząc nagłe z pieszczoty do furyi niemiłosiernych udręczeń.
Z powyższych zestawień rodzi się przypuszczenie, że w okrucieństwach Grüna grało