!["D"](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/c/cb/PL_Gustaw_Dani%C5%82owski_-_Wra%C5%BCenia_wi%C4%99zienne_-_inicja%C5%82_D.jpg/110px-PL_Gustaw_Dani%C5%82owski_-_Wra%C5%BCenia_wi%C4%99zienne_-_inicja%C5%82_D.jpg)
Dzień w ratuszu mija znacznie lżej, niż noc. Regulamin kamer ogólnych nie jest zbyt ostry. Wydobyć się z celi pod pozorem potrzeby (do wietru) nie przedstawia szczególnych trudności.
Prócz tego dają spacer, który polega na kręceniu się po korytarzu do zawrotu głowy. W samych kamerach panuje gwar wesoły, podsycany głównie przez humor robotników, którzy są istotnie i pod tym względem niespożyci. Jędrne koncepty, rubaszne wybuchy zdrowego śmiechu, jakieś swawolne męstwo, żarty z najgorszej sytuacyi — rozpromieniają mrok więzienia i w celi robi się jasno. Do poszczególnych przyjemności dnia należy pewien kontakt z „wolnością“, utrzymywany przez widzenia niektórych z rodziną, oraz tak zwane „wałówki“ — koszyki z prowizyą. Każda taka wałówka witana jest okrzykiem radości, rozpakowywana z najwyższem zainteresowaniem; zapasy idą do kosza, a wiadomości z miasta odczytują się na głos.