Strona:PL Gustaw Daniłowski - Wrażenia więzienne.pdf/9

Ta strona została uwierzytelniona.


WSTĘP.


"P"

Piszę te kartki w cudnej, otwartej na południe dolinie, w otoczeniu poszarpanych nagich szczytów, które się zdają zbiegać ku Gardeńskiemu jezioru, aby przejrzeć się w błękitnem zwierciadle.

W liliowe godziny zmierzchu, gdy się klangor dzwonów rozpłynie łańcuchami skał jak po organach akord ostatni, sinawym cieniem obrosną góry, usną kwiaty i legnie wiatr, gdy cisza umarła zastyga w cyprysach i w ciężkich bluszczach nad ziemią winnic się zwiesza — myśli wstecz ulatują, jakoby obłoki żalu, smutku, westchnienia.
Dano mi oglądać przezrocze głębiny nieba, jasne pochody słońca, złoty posiew gwiazd, wolny przestwór słodkiego powietrza, które goi piersi i — jednocześnie wiedzieć, że ci, co ze mną i znacznie wcześniej weszli w zgniłe kazamat jaskinie, trują się dalej w każdą