Strona:PL Gustawa Jarecka - Szósty oddział jedzie w świat.pdf/20

Ta strona została uwierzytelniona.

całkiem będzie zwarjowana — i odwróciła się nagle rozgniewana, z głosem, który podejrzanie drżał.
— Co ty… — zawołała Wandzia, ale nie zdążyła skończyć, bo nauczycielka weszła do klasy i te dziewczynki, które nie były na miejscach rzuciły się do swoich ławek, ostatnia naturalnie Piotra Baba, zgrzana i zmęczona sztukami.
Wandzia w swojej ławce między Oleńką, a Gretką straciła nagle humor. Czego się właściwie gniewała dziwna Ojda z Luksusu, taka biedna, że nawet Wandzia, której rodzice nieraz martwili się z braku pieniędzy, Wandzia wydawała się przy niej małą królewną.

V.

— Wandziu, dokąd idziesz?
— Na pod zamek.
Oleńka i Gretka, wybierały się tam na spacer. Ale kiedy Wandzia przyszła i żadnej z nich nie było, wpadła jej nagle coś do głowy.
Wdrapała się na zbocze Zamkowej góry. Okazało się, że to nie tak łatwo, ani blisko, jak się zdołu wydawało. Chwytała się trawy i kamieni, żeby nie poślizgnąć się i nie spaść, nareszcie zmęczona i zdyszana usiadła na odłamie muru w wąskiej strzelnicy.
Znane historje krzyżackich zamków przypominały jej się, wszędzie tu było tyle śladów tamtych odległych czasów, że kiedy nagle doszły dalekie głosy, Wandzia wzdrygnęła się i zerwała, jakby w oba-