Strona:PL Gustawa Jarecka - Szósty oddział jedzie w świat.pdf/27

Ta strona została uwierzytelniona.

Pierwsze ławki podjechały prawie pod katedrę ze wzruszenia.
— Jedźmy, proszę pani.
— Koniecznie.
— To nawet nie tak drogo, może wydadzą zniżki. Jak pan kierownik poprosi, to przecież dadzą.
Aż pani jak od pszczół musiała się opędzać i podniosła rękę:
— Cicho.
Klasa umilkła w oczekiwaniu:
— Pomyślę o tem, postaram się. Może na zakończenie roku uda się coś zrobić. Ale same pomyślcie, jaka to trudna sprawa, czy będziecie mogły pojechać i czy wasi rodzice będą mogli urządzić wam tę wycieczkę, nawet mimo zniżek kolejowych.
Wanda nagle z ukosa patrzała w stronę Ojdy. Siedziała w ławce ze spuszczoną głową, ale słuchała uważnie. W palcach kręciła jednak obojętnie obsadkę pióra. Musiała wiedzieć napewno, że nie będzie mogła.
— A czy mnie tatuś będzie mógł dać tyle ile potrzeba na to? — zamyśliła się smutno Wandzia. Rozumiała dobrze, dlaczego Ojda bawi się obsadką, kiedy wszystkie dziewczynki aż z ławek wyskakują.
— Proszę pani — spytała nagle głośno — a co mogłybyśmy zrobić same, żeby pojechać, nasz cały oddział?