Strona:PL Gustawa Jarecka - Szósty oddział jedzie w świat.pdf/35

Ta strona została uwierzytelniona.

prowadzającym. Gwizdek. Zawiadowca przyłożył dwa palce do czerwonej czapki. Pociąg ruszył, zostawiając za sobą czysty dworzec Wąbrzeźna ze skrzynkami czerwonych pelargonji w oknach.
Ojda, czyli Marysia, (już Wandzia wiedziała teraz jak jej było na imię) oparła tymczasem na ławce pokrywkę tekturową, której brzegi obdarła i zmoczywszy ołówek, napisała grubemi literami:
„VI Oddział Szkoły Powszechnej w Wąbrzeźnie”.
— Szósty! — ucieszyły się dziewczynki, bo w ostatnich dniach tyle było zajęcia wycieczką, że coroczna radość z przejścia do następnej klasy zgasła trochę.
Pani zapowiedziała, żeby nie rozpakowywać paczek, bo w Grudziądzu należało przesiąść do innego pociągu. To było nowe urozmaicenie.
W Grudziądzu długim tunelem trzeba było przejść wdół, a potem wgórę. Na torze stał pociąg z tabliczką Grudziądz — Gdańsk (przez Tczew). Nie obeszło się przy tej przesiadce bez przygody.
Trudce w drodze, kiedy biegły, żeby zdążyć do tunelu, otworzył się plecak i twarde jaja wesoło wyskoczyły na wolność. Naokoło oglądali się ludzie ze śmiechem.
Zrozpaczona, bliska łez, przyklękła Truda i goniła rozbiegane drobiazgi.
— Prędko, prędko, zostaw już te jaja —