Strona:PL Gustawa Jarecka - Szósty oddział jedzie w świat.pdf/36

Ta strona została uwierzytelniona.

goniono ją ze wszystkich stron i pomagano nagwałt zapinać plecak.
Dopiero w przedziale nowego pociągu roztasowano się na dobre. Teraz dopiero zaczynała się właściwa podróż. Rozłożono zapasy żywności.
— Zbierzemy co kto ma i pani podzieli — zaproponowała Wandzia.
Pamiętała, że w Łodzi też tak kiedyś zrobiona na wycieczce.
Chociaż niejedna spojrzała z żalem na swoją smaczną sznytkę z leberką[1], którą trzeba było podzielić na małe części, zgodziły się wszystkie:
— Jak razem, to razem.
Śmiechem i wrzawą rozpoczęto wspólne śniadanie na papierowych serwetkach.
Pani ledwie dążyła podzielić, taki apetyt rozwinął się odrazu.
Wagon tętnił wrzawą, w oknie paradowała tłustemi, czarnemi literami ozdobiona tekturowa tabliczka: VI Oddział…
Na kratkowanych karteczkach notesu wypisywały sobie dziewczynki nazwy mijanych stacyj. Nazywały się tutaj dziwacznie i zabawnie: Laskowice, Warlubie, Smętowo i Subkowy, aż do znanego Tczewa.

Za Tczewem sprawdzano dowody osobiste, ale wycieczkę pominięto. Potem pociąg wjechał

  1. Kiełbasa wątrobiana, pasztetowa.