były nieznane przysmaki, któremi powitało morze przy kolacji
Kiedy nasycono głód, Trudka nieśmiało zaproponowała:
— Chodźmy na przechadzkę.
A za nią wszystkie dziewczynki:
— Proszę pani, my na tak krótko, nie zdążymy, chodźmy.
Pani dała się ubłagać. W szalonym pośpiechu zaczęto wciągać berety i palta, potem parami przez Plac Kaszubski i szeroką, piękną ulicą Św. Jańską ruszono na wybrzeże.
Teraz dopiero zobaczyły dziewczynki morze zbliska. Podeszły tak blisko, że małe fale z białą koronkową pianą sięgały ich stóp. Nawet Oleńka, grzeczna i przykładna panna burmistrzanka, nie mogła się oprzeć i zamoczyła pantofel.
— Chodźcie na Kamienną Górę — powiedziała pani — stamtąd zobaczycie najlepiej część portu i wybrzeże, a potem najwyższy czas do domu.
VI oddział we wzorowym porządku, choć bardzo gadatliwie, ruszył na Kamienną Górę.
W drodze oglądano polskie i cudzoziemskie statki na kotwicy, które zawinęły tu do brzegu i wielki drewniany pomost rzucony, daleko na morze. Pani nazywała go „molo”. Zauważono prócz tego znacznie drobniejsze, ale bardzo ważne dla dziewczynek osobliwości. W kioskach i przy małych straganach sprzedawano woreczki prze-
Strona:PL Gustawa Jarecka - Szósty oddział jedzie w świat.pdf/40
Ta strona została uwierzytelniona.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/8/80/PL_Gustawa_Jarecka_-_Sz%C3%B3sty_oddzia%C5%82_jedzie_w_%C5%9Bwiat.pdf/page40-737px-PL_Gustawa_Jarecka_-_Sz%C3%B3sty_oddzia%C5%82_jedzie_w_%C5%9Bwiat.pdf.jpg)