Strona:PL Gustawa Jarecka - Szósty oddział jedzie w świat.pdf/42

Ta strona została uwierzytelniona.

stąd srebrzysta i czarna. Statki w porcie były oświetlone. Zdaleka na widnokręgu lśniły małe, odległe złote światełka.
Pani objaśniała:
— To Oksywia, to Orłowo, a tam najdalej wysunięte światełko, to wąski cypel Helu.
Dziewczynki już oddawna umilkły. Oglądały dalekie nieruchome światła i te które padały na fale ruchliwym promieniem, odległe blaski latarni morskiej z Rozewia.
Zaczynały rozumieć, ile jeszcze muszą poznać i nauczyć się, ile jest do zobaczenia w życiu, które się dopiero zaczynało.
Potem po stopniach wdół, znaną drogą, ruszyły do schroniska. Jeszcze do poduszki szeptano sobie obszerne plany na jutro, układano się w obcych łóżkach, Lilka i Małgosia zamieniały się na poduszki:
— Ty lubisz nisko, a ja wysoko.
Potem VI oddział zasnął kamiennym snem zmęczenia po niezliczonych wrażeniach dnia.

VIII.

Nazajutrz zjawił się deszcz, wróg wszystkich wycieczek. Wszystkie piękne plany odrazu z samego rana spłynęły z jego ulewnemi silnemi strugami. Budząc się zobaczyły dziewczynki przez okno mokrą ulicę i wezbrane wodą rynsztoki, zdaleka za białą płachtą gęstej, prawdziwie morskiej mgły widniała Kamienna Góra.