Strona:PL Gustawa Jarecka - Szósty oddział jedzie w świat.pdf/6

Ta strona została uwierzytelniona.

Już Wandzia chciała powiedzieć „nie”, kiedy poczuła, że właściwie jest okropnie głodna. Śniadania naturalnie nie jadło się z podniecenia. Ktoby to jadł przed swoją pierwszą, prawdziwą podróżą?
Ale głód przemógł zmartwienie i Wandzia zaczęła zajadać z apetytem.
Pociąg pędził niezmordowanie, już wiele stacyj dzieliło od Łodzi.
Tatuś miał nową posadę na Pomorzu w miasteczku Wąbrzeżno.
W Łodzi, w szkole nikt jeszcze o takiem nie słyszał. Dopiero na mapie znalazła je pani.
Stało tam przy malutkich punkcikach jezior, a niedaleko był duży, tłustemi literami wypisany Toruń, o którym się wiedziało, że tam mieszkał Kopernik i wyrabiano wspaniałe pierniki.
— Jedziesz do Wąbrzeżna pod Toruniem — powiedziała pani i to brzmiało już daleko weselej niż samo malutkie, nieznajome Wąbrzeżno dla Wandzi urodzonej i wychowanej w Łodzi, drugiem skolei mieście w Polsce.
Ale rozstanie ze szkołą było bardzo smutne. Wszystkie dziewczynki płakały, Wandzia najwięcej, przyrzekano sobie, że nigdy, nigdy nie zapomną o sobie i w walizce obok książek, ostatnich zeszytów i numerów szkolnej gazetki, leżał w bibułce malutki album.
Do niego wpisał się uroczyście cały piąty oddział, najładniej przyjaciółka Krysia pod widoczkiem z kominami fabrycznemi.