Strona:PL Helen Jackson Ramona.pdf/12

Ta strona została przepisana.

sobie radzić ze stadem, jak każde jagniątko jemu powierzone. Przepędzi je jednego dnia, na drugi je zagłodzi i dobrze wiem, że nieraz zapomniał je napoić. Kiedy się zaduma, Najświętsza Panna jedna wie, co on potrafi zrobić.
Kiedy tak Juan w niezwykły sposób dawał folgę swym uczuciom, oblicze senory przybierało po trochu wyraz surowy. Juan tego nie widział. Oczy jego odwrócone patrzały na ulubionego psa, który skakał u jego nóg, wyjąć i szczekając radośnie.
— Precz, Kapitanie, precz! — zawołał czułym głosem, łagodnie go spędzając — tak hałasujesz, że senora tylko ciebie słyszy.
— Bardzo dobrze, wszystko słyszałam, Juanie Canito — powiedziała senora zimno, ale spokojnie. — Nie lubię, kiedy służący wygadują jeden na drugiego. Przykro mi słyszeć podobne słowa i spodziewam się, że jak Ojciec Salvierderra przybędzie w przyszłym miesiącu, nie omieszkasz wyspowiadać się z grzechu, w który popadłeś, chcąc szkodzić drugiemu. Gdyby senor Filip cię usłyszał, mógłby biednego chłopca wyrzucić ze służby, a niewiem czyby to było po chrześciańsku, Juanie Canito. Boję się, że ojciec srogą pokutę ci zada, kiedy się dowie o tem co mówiłeś.
— Senoro, nie chciałbym zaszkodzić chłopcu — zaczął Juan, drżąc cały na myśl, że tak niesprawiedliwie sądziła słowa jego.
Ale senora już odeszła; wyraźnie nie chciała więcej słuchać. Spoglądał za nią, gdy odchodziła poważnym krokiem, z głową lekko nachyloną naprzód, trzymając różaniec w lewym ręku, a palcami drugiej nizając jego paciorki.
— Modli się, ciągle się modli! — mówił do siebie Juan, spoglądając za nią. — Jeżeli się kto dostanie do nieba, senora prosto tam pójdzie! Żal mi, że jej przykrość zrobiłem, ale cóż ma człowiek robić, kiedy dba o dobro pańskie? Jakże ma spokojnie stać i patrzeć na kupę próżniaków wszystko marnujących. Nieszczęsny to był dzień, w którym generał umarł! nieszczęsny dzień! Mogą łajać i kazać spowiadać się z grzechów, ale to