Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 201.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Pamiętam, noc była prześliczna; ubielona w dole świeżo spadłym obfitym śniegiem, wyiskrzona w górze miliardami gwiazd, dla których mróz jest tém, czém atropina dla oczu elegantek, dodaje im fosforycznego blasku i uroku.
Wracałem do siebie z wieczoru — rozmarzony, szczęśliwy i — nie mogło być inaczéj. Czułem pod rękawiczką pierścionek, jaki mi przed kilkoma godzinami wsunęła na palec ukochana nad wszystko kobieta; widziałem w duszy cudny rumieniec i nigdy niezapomniane spojrzenie jéj ciemnych oczu, towarzyszące téj chwili, o któréj od roku śniłem ciągle, któréj pragnąłem całą siłą po raz pierwszy kochającego prawdziwie serca, któréj się spodziewałem, nie śmiejąc mimo to wierzyć prawie, aby ją rzeczywistość ziściła, tak wielkiém wydawało mi się szczęście. Ale w tym dniu pierzchły moje obawy i wobec licznie zebranych krewnych i bliższych znajomych odbyły się nasze zaręczyny; winszowano nam, spełniano nasze zdrowie; siedzieliśmy przy sobie w głębi salonu, odsunięci od reszty towarzystwa, wpół zakryci balkonową portjerą i nikt nam nie przerywał téj samotności we dwoje — wszak wiedzia-