Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 202.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

no, że mam prawo do jéj wzroku, głosu serca, że ona moją będzie! W imię tego prawa całowałem przy wszystkich jéj maluchne rączki; w imię tego prawa, gdyśmy na chwilę sami zupełnie zostali, dotknąłem poraz pierwszy jéj różowych usteczek. Oh, tak! byłem bardzo szczęśliwy!...
Szedłem więc ulicą, myśląc: okim-że mogłem myśleć, jak nie o niéj. Rozpamiętywałem dzieje mojéj miłości, wszystkie jéj niepokoje, zwątpienia, udręczenia i smutki, z takiém uczuciem, z jakiém żeglarz dopłynąwszy do portu, wspomina burze i rafy podwodne, co mu rozbiciem okrętu groziły. Poznałem ją na półtora roku przedtém u wód zagranicą. Miała już wtedy lat dwadzieścia pięć, choć wyglądała zaledwie na dziewiętnaście i mogła sobie była bezpiecznie wieku ujmować; lecz wyższa nad tę powszechną u kobiet słabostkę, zawsze otwarcie o swoich latach mówiła, którą to oryginalną szczerością najpierw mnie ku sobie pociągnęła. Było w niej coś, w téj mojéj ciemnowłoséj, ciemno-okiéj Klarze, co zastanawiało od pierwszego rzutu oka, z czego do ostatka nie można było sobie zdać sprawy, a co na wrażliwsze i skłonne do egzaltacyi natury działało poprostu magnetyzująco. Ja nie byłem egzaltowany; tak w dziedzinie wiedzy jak piękna oddawałem zawsze pierwszeństwo pojęciom konkretnym: abstrakcya mało mnie nęciła. Z nauk, mimo, że sam prawnik, najwięcéj byłem zamiłowany w matematyce; ze sztuk pięknych najbardziéj zachwycała