Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 218.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Energija, żywość, śmiałe patrzenie w przyszłość, serce gorące i samodzielny umysł: oto dary, któremi mnie Bóg uposażył, a które jak marnotrawny syn roztrwoniłem w téj krótkiéj podróży życia, tak, że do grobu zejdę z pustemi rękami, choć z kolebki z pełnemi wyszedłem. Widzisz pan, trwonienie jest w naszéj rodzinie dziedzicznem. Dziad mój strwonił połowę swéj kolosalnéj fortuny. Wczesna śmierć przeszkodziła mu w strwonieniu drugiéj, ale mój ojciec go w tém zastąpił; dla mnie dóbr ziemskich już niestało, strwoniłem więc moralne. Taką jest potęga tradycyi! — Uśmiechnął się ironicznie i po chwilowem przestanku mówił daléj: W piętnastym roku życia straciłem ojca i śmierć jego zostawiła w mojém sercu niezatarte wrażenie. Był to człowiek taki, że kto się tylko doń zbliżył, musiał go pokochać. Nie wiem, czy miał jakąkolwiek wadę, prócz marnotrawstwa, a i to objawiało się u niego w sposób świadczący o szlachetnych popędach duszy.
Szczodry i dobroczynny, rzucał pieniędzmi na prawo i na lewo, padając często ofiarą wyzyskiwaczy i oszustów; kochał się w antykach i za stary obraz lub porcelanę gotów był co żądano zapłacić, przytém lubił żyć wystawnie, przyjmować gości i otaczać się rezydentami. Matka moja kochała go z zaślepieniem, ja uwielbiałem go poprostu. Dziecinne moje oczy widziały w nim ideał doskonałości, wzór, który naśladować pragnąłem. On to odgadł zapewne i własną kona-