Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 275.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Odtąd — opowiadał daléj przyśpieszonym głosem — byłem tak pewny, tak pewny, że będzie moją, jak gdyby nam ksiądz wobec całego świata ręce był stułą związał. W mojém niedoświadczeniu i idealnych na życie poglądach, nie wyobrażałem sobie, aby kobieta, że nie powiem wyższa, ale po prostu uczciwa, mogła się dać pocałować mężczyznie, do któregoby na zawsze należeć nie chciała.
Wywiozłem więc z Warszawy serce przepełnione szczęściem.
We Lwowie wpadłem odrazu w pracę, od któréj odrywałem się tylko, gdy mi przyszło list do niéj napisać. Listy te były jedyną rozrywką, oczekiwanie odpowiedzi jedynem pragnieniem, a pieszczoty matki jedyną rozkoszą mego ówczesnego życia.
Poza tém i poza nauką świat dla mnie nie istniał.
Mało pamiętam wrażeń silniejszych nad te, jakie mi sprawiał ten papierowy kwadracik, opatrzony marką pocztową, który mi co parę tygodni przynoszono.
Gdy sobie przypomnę, z jakiém religijnem prawie uczuciem brałem każdą kopertę do ręki, jak umyślnie ociągałem się z jéj otworzeniem, doznając w tém jakiéjś nieokreślonéj przyjemności, jak łowiłem oddechem ostatki ulotnionéj przez drogę magnoliowéj woni; to wydaję się sobie takim śmiesznym, takim śmiesznym, że mi się aż serce ściska.