Strona:PL Helena Pajzderska-Nowelle 306.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

że jéj kobiece serce nie zatęskniło nigdy za świętą rozkoszą macierzyństwa. Gdym jéj to mówił, nastrajała poważną minkę i tłómaczyła mi tonem wyższości, że w naszém położeniu powinniśmy to uważać za dobrodziejstwo boże i że pragnienie sprowadzenia na świat istoty, któréj w udziale niedostatek mógł się dostać, był szkaradnym egoizmem.
W trzecim roku zachorowałem ciężko i przez parę miesięcy nie mogłem podnieść się z łóżka. Stan mój pogorszały, piekielne udręczenia, jakie znosiłem, widząc, że moja ukochana żona, którą byłbym chciał po samych różach na ręku nosić, szarpie swoje siły i pracuje podwójnie, by nastarczyć zwiększonym wydatkom i zapełnić lukę w dochodach moją bezczynnością sprawioną.
Jednak całe jéj zapracowywanie się nie pomogło... i w rezultacie nie mając zkąd pożyczyć pieniędzy, musiała sprzedać swoje jedyne kosztowności, złoty medalion, kolczyki, bransoletę, jeszcze za czasów panieńskich kupione.
Zrobiła to bez mojéj wiedzy, ale zmiana, jaką w niéj przedtém zauważyłem, uwydatniała się jeszcze bardziéj. Poświęcała się dla mnie... prawda, ale widocznem było, że zaczyna to czynić z niechęcią, że w sercu jéj wzrasta głęboka uraza, może do losu... może do mnie!
Naglona przezemnie, przyznała mi się wreszcie do sprzedaży tych ozdób, które tak nosić lubiła. Zacząłem jéj robić wyrzuty, mówiąc, że