Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/108

Ta strona została uwierzytelniona.
—   104   —

skonałości, do boskości. Ażeby zaś to osięgnąć, musimy wyzbyć się wszystkiego, co stanowiło przeszłość.
Spojrzał zamglonym wzrokiem mędrca po obecnych, na Modlichu zaś, z którym rywalizowali o redaktorski stołek w przyszłem piśmie — zatrzymał go dłużej.
Modlich byłby może bronił odrodzonej przez siebie tradycji, ale wszedł Romiński ku któremu wyciągnęły się od razu wszystkie dłonie.
Odzywający się dotąd tak mało „Czołgosz”, pierwszy zagaił: — Panowie, nie traćmy czasu. Objaśnimy pana Romińskiego o materjalnych i moralnych podstawach naszego pisma i — przystąpmy do pracy.
— Szubienicznik ma rację! zawołali jednogłośnie. (Nazywano go tak czasem).
Powtórzyło się sprawozdanie z pięciu — set dolarowych ogłoszeń, za które formalne pokwitowanie miał już „Meches” w kieszeni.
Dalej: Zdzich wyrecytował, że jako zadatek na papier i druk potrzeba gotówki dwieście dolarów. — Miejsce redaktora zajmie Sokrates, korektora Modlich, administratora Zdzich, zarządcy ogłoszeniowego „Meches”, kolektora — Dobrodziej. Prowadzenie listy prenumeratów przeznaczono Romińskiemu.