Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/130

Ta strona została uwierzytelniona.
—   126   —

więcej wolny szermierz gotów, to przed czem dotąd w bezsile korzył się — burzyć i niszczyć.
W rozpłomienionej głowie i podnieconej fantazji zamajaczył niewyraźnie jakiś wielki ideał, tak jasny i silny jak słońce, — taki, któryby wszystkim narodom przyświecał i królował.
Smutny, zamyślony, zapatrzony w nową prawdę żywota, szedł wolno naprzód, spotkać swoje przeznaczenie...
Wymijając kościół św. Trójcy, przypomniał sobie potęgę wrażenia żałobnego marsza i zbudzone nim smutne wspomnienia. Zdawało mu się że i teraz jak w ową noc burzy, znów słyszy Chopinowskie tony, ale wyraźniej niż wówczas. W każde brzmienie wcielona była własna dusza i wielka smutkiem świetlana prawda otwierała bramy — marzonej tylko dotąd — krainy.


∗             ∗

Nie rwij się ty doń wyzwoleńcze, bo im bliżej będziesz, tem więcej przeszkód spotkasz na twej drodze. Jeszcze ty nieraz zmęczony, zapragniesz spoczynku na starej wierze.