Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/133

Ta strona została uwierzytelniona.
—   129   —

łuże nędzy. Były chwile, gdzie z wściekłością odzywały się w nim dzikie nieznane mu dotąd instynkta; — gotów był mordować, burzyć cały społeczny układ.
Ideały!...
Czemże są ideały wobec pustego żołądka?......
A jednak choć szturmowane głodem, występowały coraz silniej na obronne szańce. — A może właśnie dlatego.
W rozpaczliwym wysiłku chwytała myśl za wszystko, — pobiegła nawet do obojętnej mu dotąd socjalistycznej rzeszy i... o dziwo!... czy bieda go do nich zbliżyła? — bo dotknął ich tkliwem uczuciem?!...
„Ciężka tłocząca maszyna” jak mu się niegdyś zdawało, ukazała się teraz jako pierwsza armja narodów, biegnąca ku zdobyciu szczęścia. — Z zatraceniem w sobie uczuć piękna, z zagładą starej wiary, kroczy silna naprzód, torując drogę ideałowi, którego dziś w swoim rozmachu nawet nie spostrzega.
I znów wyobraźni nędzarza — z szczytu głodowego, jak z wyżyn gór wschód słońca, ukazał się zbliżający — wszystkich narodów ideał.
Kilku go zaledwie dopiero spostrzega, reszta zaś w przeczuciu zbliżającego się światła, stara się wykorzystać panujący jeszcze pół