Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/188

Ta strona została uwierzytelniona.
—   184   —

oboje obejrzeli się za siebie na czarne wczoraj...
W pragnieniu wiedzy, o głodzie — podjęła dalej p. Łaź — weszłam wśród czarnej nocy na pole leżące odłogiem, ale głos wewnętrzny by iść naprzód — był tak silny, żem opanowała znużenie ducha i ciała. On to rozniecił we mnie tlejącą jeszcze iskierkę miłości i przy jej to mdłym blasku rozpoczęłam pracę.
Dziś już świta...
Jutra me lata nie doczekają... lecz jestem pewną że wschód słońca, dla którego blasku kilku już pracuje, ukaże kwitnące pierwiosnki zasiane mą ręką, na okarczowanem przezemnie polu.
Westchnęła ciężko i chwilę płakała cicho, a potem ciągnęła dalej.
Wątpię, czy którakolwiek z literatek miała do przebycia takie zapory. Najlepsze moje usiłowania obrzucano szyderstwem.
Pracy!...
Pracy przy piśmiennictwie jakże jej pragnęłam. Ona miała być treścią i osłodą resztek mego życia. Za jakąbądź cenę zdobyć ją chciałam. Tylko niestety jedyną cenę jaką nałożyć mogłam, to chęć tej pracy i ukochanie jej. A na moje nieszczęście, w usiłowaniach moich dopatrywano się wszystkiego