Strona:PL Helena Staś – Na ludzkim targu.pdf/192

Ta strona została uwierzytelniona.
—   188   —

— Ale wracam do mej opowieści.
— Po zagojonym bólu spowodowanym ciężarem pierwszego kamienia, znów szukałam na ciemnej drodze przejścia dla siebie i pisma.
Znalazł się wreszcie amator druku kobiecego wydawnictwa i... omdlała nadzieja ożyła.
Zaczęła się praca: czasem osłodzona życzliwem słowem, czasem ukazywała się w niej radość i urok — to na przemian smutek i zniechęcenie. A wszystko trzeba było pokrywać swobodą i dostrajać się do ogólnej maski fałszu. — W taki sposób, zjednywałam zwolenników pisma. Trzeba panu wiedzieć, że wśród publiki podzielonej na organizacje, a co za tem wypływa na partje, utrzymanie pisma bezpartyjnego, jeżeli nie posiada się tysiącznego nakładu, jest wprost niemożebnem, a trudniejsze jeszcze warunki istnienia pisma kobiecego. Nasze prostaczki nie odczuwają potrzeby takiego pisma, tu wystarcza dział kulinarny, dany raz na tydzień łaskawie w męskich pismach.
Trzeba więc było początkowo pismo ofiarować darmo czytelnikom, a z innych źródeł czerpać dochody na utrzymanie. Jak pan wie, głównym źródłem podtrzymującym pisma w Ameryce są ogłoszenia, na to więc pole idąc drugich śladem także się rzuciłam.